PKP w wartkim nurcie przemian dziejowych (dalszy ciąg)
czwartek, 08 września 2011 09:00
Wraz ze zbliżającą się akcesją Polski do Unii Europejskiej procesy restrukturyzacyjne kolei nabierają przyspieszenia. W roku 2001 przekształcono PKP w spółkę akcyjną. Powołano także szereg spółek zależnych, w tym PKP Cargo SA, której działalności poświęcimy najwięcej miejsca. Założenia były piękne.
PKP SA przejmie górę długów po PKP - jakieś 10 miliardów, by nie obciążać na starcie spółek przewozowych i Polskich Linii Kolejowych SA zarządzających infrastrukturą. Te gigantyczne długi miały być spłacane z środków uzyskanych z prywatyzacji spółek przewozowych i po części ze sprzedaży majątku, który pozostawał w użytkowaniu PKP. Powołanie spółek prawa handlowego w miejsce dyrekcji segmentów PKP, miało między innymi na celu - wyłącznie konieczności finansowania inwestycji kolejowych z budżetu i przerzucenie ich na barki samych spółek. Przede wszystkim zaś, wymagało powołania: zarządów, rad nadzorczych i różnych gremiów doradczych. Z doświadczenie wiemy, że dobrze jest jak spółka jest sprawnie zarządzana, a jeszcze lepiej jak robią to swoi.
We wszystkich bez mała spółkach grupy PKP zatrudnienie znaleźli prężni menagerowie, reklamowani jako uzdrowiciele nieskażeni koleją. To, że o funkcjonowaniu tak złożonej, obwarowanej przepisami struktury organizacyjnej jak kolej - nie mieli pojęcia - miało być tylko ich atutem. Bo niby jak inaczej elity trzymające władzę, bez względu na rządzącą opcję polityczna mogły uzasadniać nominacje ludzi, którzy nawet nie próbowali ukrywać, że są ignorantami. Owi menagerowie pozostając tylko pod kontrolą swoich protegowanych, tworzyli z kolei: nowe biura i wydziały kierowane przez dyrektorów, naczelników, kierowników projektów, którzy zarządzali czasem tylko samymi sobą lub grupą zastępców. Pęczniały struktury po to, by znalazły się intratne posady dla swojaków. Na to potrzebne były pieniądze, duże pieniądze, bo trzykrotność średniej krajowej to minimum płacowe na tych posadach. Spełniły się sny niezatapialnego reformatora kolei posła Janusza Piechocińskiego. Wreszcie po dziesięcioleciu sami reformatorzy i zarazem my wszyscy klienci kolei dowiedzieliśmy się, że koszty działalności statutowej spółek Grupy PKP SA są duże, tak duże że większość z nich niestety musi funkcjonować na koszt podatników. Ale wg pana posła właśnie po to utworzono spółki, by poznać prawdziwe koszty funkcjonowania kolei.
Co z tej wiedzy wynikło w praktyce? W zasadzie nic poza to, że niektóre spółki trzeba znowu pilnie restrukturyzować, by delikatnie mówiąc - poprawić ich wyniki finansowe i nadszarpnięty wizerunek zewnętrzny. W tym celu w atmosferze nagonki wolnych mediów, w świetle kamer odstrzeli się wicka z ministerstwa, kilku prezesów i sprawa załatwiona. Przy tej okazji niejako, znowu upchnie się kolejnych menagerów - za przeproszeniem, tych z listy oczekujących, bo ich zastępy są ciągle niewyczerpalne i to bez względu na opcje polityczną. Krótko mówiąc - nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło tym, ale tylko tym, którzy w cieniu gabinetów i bez żadnych zobowiązań rozgrywają partyjkę kolejowej układanki.
Jaki jest stan obecny kolei w Polsce – już w następnym felietonie.
Zachęcamy do dyskusji i wymiany poglądów na naszym blogu.