1. Skip to Menu
  2. Skip to Content
  3. Skip to Footer>

Tylko w naszym portalu niezależny komentarz o prywatyzacji PKP Cargo S.A.

środa, 09 listopada 2011 00:00

PKP Cargo SA - 120% normy!

PKP Cargo S.A. bije kolejne rekordy wielkości przewozów. W maju plan przekroczony o blisko 20%, w czerwcu 16%. Pierwsze półrocze na plusie, zyski i jeszcze raz zyski. Sztandarowy przykład udanej restrukturyzacji. No, super. Rekord, za rekordem. Sukces goni sukces. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej. To, że informacje tego typu znajdujemy na oficjalnej stronie PKP Cargo S.A. nie dziwi. Spółka przeznaczona na sprzedaż powinna mieć dobrą prasę. I ma - jak najbardziej. Dziennik, Wyborcza, Puls Biznesu, wszędzie ochy i achy. Wreszcie spółka “Na właściwych torach”(Gazeta Wyborcza z 15.02.2011). PKP Cargo na sprzedaż. Kto będzie inwestorem strategicznym? Kto przejmie kontrolny pakiet akcji drugiego europejskiego przewoźnika kolejowego? Może Czesi, może Rosjanie, bo Niemcy ponoć nie chcą. Ale szarada, ile niewiadomych. Czy na pewno?

My wiemy o co chodzi. Rozumiemy też, że ludzie, którzy mają w tym temacie coś do rozsądnego powiedzenia milczą. Bo nikt ich o zdanie nie pyta, skoro szyk został już dawno sformowany - więc lepiej się nie wychylać, bo można się narazić tym, którzy w tej grze rozdają karty. A gracze są mocni, nietykalni i poza wszelka kontrolą. My jednak uparcie będziemy drążyć temat i pobudzać naszych użytkowników do refleksji. Na myślenie nigdy nie jest za późno - zwłaszcza gospodarskie.

Spółka gotowa do prywatyzacji - melduje władzy zdolny menager młodego pokolenia, i prezes PKP Cargo S.A. w jednym. Tak więc spektakularna sprzedaż państwowego przewoźnika kolejowego pozostaje w zasadzie tylko kwestią wyboru najkorzystniejszej oferty. To nic, że w Europie brak podobnych wzorców. Przeciwnie, w Niemczech we Francji narodowi przewoźnicy kolejowi przejmują wiodące firmy sektora TSL budując uniwersalne przedsiębiorstwa przewozowe. W dodatku państwowe. Widać - oni po prostu mają mniej zdolnych menagerów i gospodarzy majątku narodowego. Tam dominuje myślenie perspektywiczne, strategiczne, a nie jak u nas wg zasady - byle wyrwać kasę, a później - jakoś to będzie. Bo jak inaczej uzasadnić cel i sens sprzedaży 51 % kolejowego kolosa, ale na glinianych wszakże nóżkach.

Władza kazali żeby w PKP Cargo był zysk, to jest. W 2011 roku będzie pewno ze 200 baniek. Może nawet lepiej. Tyle tylko, że tysiące wagonów stoi po krzakach w oczekiwaniu na naprawę.

Większość lokomotyw to skansen na kołach, kosztowny w eksploatacji i drogi w utrzymaniu. Ale to nic, bo ta kupa złomu jeszcze przez co najmniej 20 lat może generować zysk, nie za duży, tak na pograniczu 200 - 300 baniek z tendencją spadkową. Ale prywatnej firmie typu private equity, która kupi PKP Cargo - to niewątpliwie wystarczy. Przecież strategie tych firm to szybki zysk, a nie inwestycje w rozwój. Przez kilkanaście lat kasa włożona w zakup kontrolnego pakietu akcji PKP Cargo zwróci się z jakąś górką, ale to i tak lepiej niż jakieś niepewne inwestycje w dobie globalnego kryzysu. Popadającego w ruinę narodowego przewoźnika przyjdzie ratować mniejszościowemu właścicielowi, czyli nam wszystkim. O ile będzie jeszcze co ratować. Zatem, póki jeszcze czas, apelujemy do decydentów - po prostu odpuście dla dobra nas wszystkich. Ze swojej strony deklarujemy, że naszymi analizami zainteresujemy tych posłów nowego parlamentu, którzy zasiedli w ławach sejmowych deklarując w kampanii wyborczej walkę o nowoczesne, a przede wszystkim mądre i gospodarne państwo.

Tyle możemy zrobić, tak postrzegamy nasz obowiązek.

Redakcja,