5000 nowych miejsc pracy
piątek, 27 kwietnia 2012 16:00
Przecieramy oczy ze zdziwienia, może to błąd, żart jakiś? Jeszcze raz uważnie studiujemy artykulik w Rzepie, potem śledzimy na portalach newsy biznesowe. Nie, nie ma mowy o pomyłce. Wszak wszędzie na czołówkach “... 5000 nowych miejsc pracy. Cargo chce zarobić 1,7 mld zł do 2016 roku”.
Dopiero dalej z treści dowiadujemy się, że to właśnie PKP Cargo - spółka, która wg najnowszej strategii, reklamowanej przez samego prezesa Balczuna, bez dwóch zdań skazana jest na sukces. W każdym elemencie. Przewozy, inwestycje, przychody wreszcie, wszystko w górę. Co jakiś czas tylko zapytamy samego prezesa - jak tam idzie? Przy czym, będziemy się trzymać opublikowanych założeń strategii jak rzep psiego ogona. Nie odpuścimy. Uważamy bowiem, że młody, nadzwyczaj zdolny manager, ba, uzdrowiciel PKP Cargo, po prostu robi sobie darmowy PR. W dzisiejszych kryzysowych czasach 5000 nowych miejsc pracy. Brzmi super, a jakie robi wrażenie. Do tego bez żadnych zobowiązań. Wciskanie kitu nic przecież nie kosztuje, a jakie profity, splendory. Jak nie daj Boże przyjdzie kiedyś się ze strategii rozliczyć..... . Nie, nie ma opcji, bo w przyszłości, jak będzie potrzeba “nieprzewidziane trudności” wymuszą korekty strategii. Zresztą, kto o tym będzie pamiętał. My jednak popsioczymy trochę, bo tacy już jesteśmy paskudni.
Zysk netto w latach 2012 - 2016 ma wynieść 1,7 mld zł. Czyli średniorocznie ponad 400 baniek choć w roku 2012 ma być tylko 230 mln. Mimo, że do szkoły mieliśmy pod górkę i z rachowaniem u nas krucho, jak nic wychodzi nam, że zakładany średnioroczny wzrost przewozów na poziomie 2,5 % wygeneruje blisko 80 % zwyżkę zysku netto. Takie wyniki - to tylko w PKP Cargo. Zwłaszcza, że praca przewozowa w tych latach wzrośnie jedynie o 7%, co oznacza krótszą średnią odległość przewozu. Zatem logika strategii jest delikatnie mówiąc - nieskomplikowana. PKP Cargo zamierza wozić trochę więcej, przy tym na nieco krótszą średnią odległość - niestety. A to oznacza jak nic, że by osiągnąć zakładany przyrost zysku - musi być drożej. Dużo drożej. Przy tych założeniach, w tych okolicznościach i takim otoczeniu rynkowym pozyskanie jakiejkolwiek dodatkowej masy wydaje nam się co najmniej wątpliwe. Przynajmniej w kraju. Jeśli zaś chodzi o eksponowanie przez prezesa strategii ekspansji przewozowej trakcją PKP Cargo na kolejach sąsiednich, ale także austriackich, holenderskich, ba nawet belgijskich to traktujemy to jedynie jako próbę uzasadnienia istnienia spółki PKP International, a szczególnie jej wyjątkowego zarządu. Bo jakimi sukcesami może poszczycić się ten pożal się Boże twór i jego szef osobiście. Jest się może czym pochwalić? Szkoda, że prezes Balczun pominął w swoim spocie reklamowym istotne informacje o ogólnym wolumenie przewozów kolejowych do Austrii, Belgii, Holandii i na Węgry. Krótko mówiąc, czy warto? Czy ewentualne zyski zrekompensują nakłady, bo te z pewnością były niemałe. My twierdzimy, że w żadnym razie. Wszelkie przewozy kolejowe do Austrii i Holandii były i są śladowe. Do Belgii prawie żadne. I to w odniesieniu do wszystkich przewoźników kolejowych. Ale nich tam. Nie będziemy się przecież czepiać drobiazgów.
No, ale te 5 tys. nowych miejsc pracy w PKP Cargo - po prostu zwala z nóg. Ba, nawet program stypendiów dla młodych pracowników. Nie do wiary. Bo prezes stawia na młodych. Tych starych, z wiedzą i doświadczeniem pozbył się wszak całkiem niedawno w reformatorskim trybie tzw. dobrowolnych odejść. Kilka tysięcy ludzi, którzy nierzadko “czuli kolej” odeszło do cywila lub wzmocniło prywatnych przewoźników. Poprawne media prześcigały się wówczas w doniesieniach typu „…wzorcowy przykład udanej restrukturyzacji państwowego giganta”. Młody manager urósł wręcz do roli uzdrowiciela PKP Cargo. Nawet jeden ważny hierarcha kościelny nadał naszemu bohaterowi tytuł wzoru do naśladowania. No, dech nam w piersiach odbiera. Tylko że znowu nam te rachunki nie grają. Bo jak to ekonomicznie uzasadnić? Żeby osiągnąć wzrost przewozów o 10 % trzeba zatrudnienie zwiększyć o blisko 20 %. Wybitnie ekstensywna ta strategia lub chyba się tu coś kupy nie trzyma. O jakości usług przewozowych, profesjonalnej obsłudze klientów, fachowości szczególnie w centrali spółki sam prezes nie wspomina. Tym razem zgodnie z prawdą, bo wg znacznej grupy klientów PKP Cargo, po prostu czegoś takiego nie ma. Nie działa. Ale o tym już w następnym felietonie.
Zachęcamy do dyskusji.