Będzie nowy prezes
poniedziałek, 30 stycznia 2012 12:00
….no z wrażenia nie mogliśmy zasnąć. Słońce torów, menager cnót wszelkich, reformator, restrukturyzator, ten, co postawił kolej na właściwe tory - rezygnuje. Odchodzi, bo przed nim nowe wyzwania - międzynarodowe - a co. Jaka szkoda. Łez wylaliśmy wannę. Choć to przecież nie nam opłakiwać stratę. Jakoś przeżyjemy, lecz co ze szwagrami i kumplami? Jak nie daj Boże przyjdzie miotła spoza układu - to umarł w butach - bruczek jak nic.
A firma kwitnie. Słońce torów osieroca ją w super kondycji. 213 mln na czysto lub 340 mln w 2012 roku, zależy jak kto woli. No super. Czy można byłoby marzyć o lepszych wynikach - w życiu. Tak sobie myślimy, że w 2013 roku zysk też wzrośnie i to bez udziału prezesa. Podwyższono bowiem ceny znacznie ponad oficjalne wskaźniki inflacji. Przecież, gdyby podniesiono je o 100 %, to i tak główni lub ci najważniejsi klienci PKP Cargo łyknęliby je bez uwag. Energetyce wiszą ceny frachtów kolejowych, bo to my finalnie płacimy za prąd, a wyboru nie mamy. Wszystkim innym klientom, którzy mogą przerzucić przewoźne na konsumentów, to po prostu lata. Z wyjątkiem sytuacji, gdy podwyżki wprowadzonoby z zaskoczenia. Jest jeszcze konkurencja, bo rynek wszak wolny - ktoś zauważy. No jest. Tylko, że żaden przewoźnik spoza grupy PKP nie dysponuje potencjałem technicznym by sprostać potrzebom energetyki, hutnictwa czy drogownictwa. I nie tylko o wagony czy parowozy chodzi. PKP Cargo ma wyłączność na stacyjne wagi wagonowe. I to już wszystko załatwia. Pisaliśmy o tym w poprzednich felietonach. Co myślimy o prywatyzacji, menagerach rządzących koleją także. Nie ma sensu do tego wracać, bo zależności są czytelne, utrwalone w mechanizmach władzy, a główny determinator, to kasa dla swojaków. Olbrzymia jak na warunki polskie. Deprymujące jest jednak to, że nic nie wskazuje, by kiedykolwiek układ ten się załamał. Bez względu na rządzące opcje i mariaże polityczne. Takie życie.